KOMENTARZ AKTUALNY

Znów afera na salonach,
rozdmuchana przez gazety,
że w pałacu prezydenckim,
wielkie braki są… niestety.
Wszak kontrola wykazała,
daję słowo to nie ściema,
manko w rzeźbach i obrazach,
nawet mini wieży nie ma.
Czarno widzę finał sprawy,
w dół opada linia krzywa,
kto ma szukać gdy chcą zamknąć,
najlepszego detektywa.

 

😎

JESZCZE MIEJSCE MAM W SZALUPIE!

Ci politycy co w Brukseli,
nam zgotowali niezłą zupę,
ze mną na pieńku będą mieli,
zaś mnie całować mogą w dupę.

Ci którzy zadecydowali,
bym kozojebców brał w chałupę,
swój rozum dawno postradali,
więc niech mnie pocałują w dupę.

Ci co wprost nie zauważyli,
że Islam może tworzyć grupę,
wielkiego piwa nawarzyli,
stąd niech mnie pocałują w dupę.

Odpłynę więc na Antarktydę,
jutro zwoduję swą szalupę,
zaś ci co mi stworzyli bidę,
na koniec niech całują w dupę.

😎

„Angora” mnie wydrukuje!

Odpowiedź

Od:

angorka_kopr@sekator.interdata.net.pl
   Szanowny Panie
   „Peany” zasłużone, toteż zasyłam nowe:
   „Było mi miło…” – kapitalne. Absolutnie. Nie tylko ze względu
   na
puentę, choć ta oczywiście trafia w sam punkt, i to z zaskoczenia
niczym wytrawny szermierz. Jest ten wiersz także świetnie
skonstruowany. I językowo i na płaszczyźnie rytmu, akcentacji oraz
melodii wersetów. Uszył Pan to niczym wyborny krawiec najprzedniejszy
surdut. Bardzo lubię taką finezję przy wybieraniu i komponowaniu
słów.
Bez nadmiernej emfazy, ale kunsztownie i ze smakiem. Dlatego biorę
Pański wiersz do „Wierszówki” i niech się dzieje co chce. A zatem
dziesiątka w pierwszym strzale! Gratuluję.
   „Noc Kupały” – smukłe, zgrabne i składne. A w dodatku z nutką
pikanterii, którą lubię zarówno w poezji, jak i w życiu. Prosty styl,
przejrzysty układ, potoczystość, krotochwilny charakter. Lubię to po
prostu, ot co. Jeśli więc miałbym się tu do czegoś przyczepić, to do
jednego jedynego rymu, który pobrzmiewa mi zbyt pospolicie. A
mianowicie „ruda – uda”. Ale bardzo nie będę się przy tym
upierał, bo
reszta okowów rytmów i rymów tego wiersza nie pozostawia w moim
mniemaniu nic do życzenia. Podoba mi się i tyle.
   „Fraszka na dwa poniedziałki” zaś porywa mnie jeszcze bardziej.
   Lekka,
na luzie, ale zamaszysta i niepospolita – zarówno na pułapie formy jak
i treści. Bowiem manifesty optymistyczne czytuję częściej, ale żeby
ktoś postulował o dwa poniedziałki, z tym się jeszcze nie spotkałem.
To
dopiero pochwała i radość z życia! Bezbrzeżna i bezwarunkowa. I o to
w
tym chodzi! Przy czym wszystkim pokazuje tu Pan jak na dłoni swój
dystans do świata i wysoką klasę człowieczeństwa. Ale też warsztatu
literackiego. Bardzo smakowity cymes!
   „Fraszka z podtekstem” ma wszystko co mieć powinna i co fraszka
   musi
zawierać. A zatem zwiewny charakter, żartobliwą, lekko prześmiewczą
zawartość i kształtną, melodyjną budowę. To tu znalazłem.
Aczkolwiek
niewesoła to wizja dla faceta. Cóż jednak począć? Ino zatrudnić się
w
warzywniaku! ;)
   Limeryki też wychodzą Panu spod pióra jak się patrzy. Zresztą, czy
   w
jakimś gatunku czuje się Pan nieswojo? Nie podejrzewam. Dlatego to
świetnie, że Pan pisze. A jeszcze lepiej, że przysyła nam swoje
wiersze. Dwa z nich bowiem oddaję tym razem do druku: „Fraszkę na dwa
poniedziałki” i „Było mi miło”. Proszę tylko przypomnieć mi
nazwę
miasta Pana zamieszkania, bym mógł właściwie wiersze podpisać. No i
poproszę o coś jeszcze z Pańskiego dorobku. Myślał Pan, żeby wydać
tomik? Bo powinien Pan. W razie czego mogę co nieco podpowiedzieć.
   Do poczytania zatem!
   Z uszanowaniem i uznaniem
   Dział Łączności z Czytelnikami
   Mateusz Koprowski

PARADOKS „ZŁOTEGO POCIĄGU”

Stoi gdzieś w schronie lokomotywa,
co wielkie skarby w wagonach skrywa.
Poszukiwacze już wyruszają,
na wielkie zyski apetyt mają.
Media zwęszyły temat więc ciągiem,
wciąż piszą newsy co jest z pociągiem.
Z różnych stron świata dochodzą głosy,
komu należą się te kokosy.
Partycypować chcą Niemcy, Żydzi,
nawet Rosjanin swój udział widzi.
Sceptycy wątpią, to jakaś zgrywa,
lecz spadkobierców ciągle przybywa.
Każdy chce zgarnąć trochę dla siebie,
tylko gdzie pociąg stoi nikt nie wie.

😆