Wrzesień to czas grzybobrania.
Hajże w las, przecież to znacie,
każdy lubi przy wódeczce
zjeść borowik w marynacie!
Mnie się trafiły kanie! Borowików jak na lekarstwo, ale ten widok też cieszy serducho.


Sytuacja na wschodniej granicy nie napawa optymizmem! Mają wprowadzać stan wyjątkowy. Polski budżet zaś, oparty na wpływach ze sprzedaży napojów wysokoprocentowych, może się zachwiać. Moja rada krótka:
Mając na uwadze biznes
rodzimego monopolu,
nie wpuszczajmy emigrantów,
co nie piją alkoholu.