No to lato się skończyło i nastała jesień. Ja się cieszę, bo pokazały się grzyby, więc zajęcia nie brakuje.


Gdy od rana przy browarku
dzień spędzałem sobie w sieni,
przyszła żona i kazała
wyjść naprzeciw ku jesieni.
Mam naturę ustępliwą,
żeby więc nie tracić czasu,
wziąłem koszyk, okulary
i wybrałem się do lasu.
Grzybów teraz pod dostatkiem
po godzinach dwóch bez mała,
mogłem wracać już z powrotem
– jesień hojność pokazała.
Co znalazłem tu przedstawiam,
zbiorem moim wprost się chlubię,
będzie zapas aż do wiosny…
taką jesień, to ja lubię!