DZISIAJ REZERWA W SZEREGI STAJE…

Podobno już niedługo mamy mieć armię 300 tysięczną. Z jednej strony to dobrze, bo będziemy odstraszać ewentualnych agresorów, ale z drugiej to przecież niesamowite obciążenie dla budżetu. Wystarczy policzyć ile miliardów złotych byłoby do zagospodarowania na bardziej potrzebne cele, niż szkolenie młodych ludzi do zabijania. Tym bardziej, że po przejściu na wczesną emeryturę, nie mając innych umiejętności(ale mając pieniądze), wielu po prostu źle kończy. I pomyśleć, że to wszystko przez durną politykę…

I prawie 50 lat później…

W wojsku czasem było wesoło

Za to na działce wiosna prawdziwa

WIOSENNY MISZ-MASZ

Dom Kultury w Gdańsku ogłosił konkurs na limeryki-akrostychy. Rzecz jest o tyle trudniejsza niż zwykły limeryk, bo trzeba z pierwszych liter ułożyć słowo „WINDA” (tak się nazywa Dom Kultury). Ja ułożyłem takie:

1

Wiejskiej dziewczynie koło Lublina

irracjonalnie śniła się glina.

Narzekała więc w klubie:

Dzbanów raczej nie lubię,

ale mogę wam zlepić pingwina!

2

 Ważny chirurg z ulicy Spokojnej

igrał z ogniem przy pracy swej znojnej.

Nalewając Absolwenta

dopytywał się pacjenta:

-A pan też chce mieć ręce spokojne?

3

Widząc, że mrozy, pani z Połańca

idąc do domu kupiła grzańca.

Narzekała, że drama

dogrzać musi się sama,

a nie liczyć na chłopa zaprzańca.

Był turniej na wyjeździe, to teraz gospodarzem został CHKS „CHEŁMIANKA”. Chodziło nie tyle o to, żeby wyłonić zwycięzcę, ale pograć jak najwięcej. Emocji nie brakowało...

Zapisałem się do Polskiego Związku Emerytów w miejscowości skąd pochodzę. Było już parę spotkań a ostatnie z okazji Dnia Kobiet i Mężczyzn. Wrażenia bardzo pozytywne a prezencik już rośnie po przesadzeniu do większej doniczki.

POLSKA TO DZIWNY KRAJ…

Trafiłem ostatnio na artykuł, który mocno mnie poruszył, bo:

Ważne informacje dla osób niepełnosprawnych. Niebawem rusza pierwsza tura naboru wniosków do programu „SAM” współfinansowanego ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Fundusz pomoże sfinansować zakup około tysiąca samochodów dla osób poruszających się na wózkach. Dopłata sięgnąć może nawet 85 proc. ceny pojazdu.

Nie ukrywam, że ze względu na stan zdrowia żony, byłbym bardzo zainteresowany takim zakupem. Jest tam bowiem klauzula, że auto może prowadzić opiekun.

Jest też łyżka dziegciu w tej beczce miodu, bo:

Beneficjentem programu może być osoba z niepełnosprawnością (lub jej opiekun-pomocnik), która nie może poruszać się bez użycia wózka inwalidzkiego i samodzielnie nie jest w stanie przesiąść się z niego do auta.

Tu mi nerwy puściły, bo znowu dzieli się ludzi na lepszych i gorszych a po drugie, co to za geniusz wymyślił, żeby człowiek o znacznie ograniczonych czynnościach psychoruchowych prowadził samochód.

Tak to już jest w tym kraju, że urzędnik siedzący za biurkiem wymyśla przepisy, które nijak nie odnajdują się w życiu. Program przewiduje dopłaty do tysiąca takich aut, domniemuję więc (nikomu źle nie życząc), że stan bezpieczeństwa na naszych drogach zdecydowanie się „polepszy”.

Wczoraj byliśmy z synem na działce i posadziłem wreszcie choinkę:

Za rok dam znać, czy się przyjęła!

Na koniec limeryk:

O jednym cierpliwym

Jeden prawiczek koło Gierłoży
czeka cierpliwie aż zachędoży.
Nie słucha żadnej rady,
bo trzyma się zasady…
„Cnota chodząca też się położy”

😎

WSZYSTKO ZMIERZA DO PUENTY

Oto świeżutki tekst dotyczący chyba nas wszystkich:

Gdy na plecach szósty krzyżyk
człek się robi bardziej spięty,
bowiem jego egzystencja
zmierza jakby do puenty.

Będąc w dużo młodszym wieku
dowcip miałem ostry, cięty,
dziś przy każdej polemice
szybko zmierzam do puenty.

Po wypiciu flaszki z synem
on trzeźwiutki ja narżnięty,
więc go słucham, gdy mi mówi:
Ojciec, zmierzaj do puenty!

Gdy zbyt długo bzykam żonę
w oczach mam ciemne pigmenty,
tylko czekam aż poprosi:
– Tadek, zmierzaj do puenty!

Mimo wieku wciąż powtarzam,
choć nie byłeś chłopie święty,
to w długości swego życia…
wolniej zmierzaj do puenty!

Dzień Babci i Dzień Dziadka zaliczony tradycyjnie:

DAWNYCH STUDNIÓWEK CZAR

Na blogu „Lustro codzienności”, poczytałem sobie dzisiaj, na temat studniówki autorki bloga. Jako, że moja odbyła się pod koniec lat 70-tych postanowiłem też podzielić się wrażeniami. Nie miałem problemów z opłatą, bo chodząc do Technikum Obuwniczego dla pracujących zarabiałem kasę regularnie. Z alkoholem nie musieliśmy się kryć, bo traktowano nas jak osoby dorosłe i wszystko stało na stole. Dziewczynę po dużych perturbacjach jakoś namówiłem. Trochę był kłopot z butami, bo były zielone, zaś garnitur brązowy, ale spodnie typu dzwony (30 cm u dołu) skutecznie to zasłaniały. Impreza huczna i bardzo udana, uczestnicy zadowoleni.

ŚMIAŁEM SIĘ Z WIRUSA…

Leżę w łóżku okryty kocami
gardło boli przeszkadza wciąż chrypa
żona kompres wymienia na czole
moi drodzy dopadła mnie grypa

Wymoczyłem już stopy we wrzątku
ślubna ciągle o bańkach wspomina
Pyralginą obniżam gorączkę
niech ktoś tego wirusa powstrzyma

Piwo stoi trzy dni nieruszone
sam się dziwię że można wytrzymać
żona z czosnku przyrządza miksturę
choć niedobra to mus ją zażywać

Myślę sobie że koło soboty
nagrodzone zostanie me męstwo
w ciężkiej walce z grypowym wirusem
uroczyście obwołam zwycięstwo

Sok z maliny jak znalazł:

SATYRA NA NOWY ROK

Zaczniemy z grubej rury:

Co tam słychać w polityce?
To pytanie sen mi spędza.
Jak na dzisiaj – Nic nowego,
nędza panie, dalej nędza!

Z rzeczy bardziej przyjemnych w rodzinie, to warto wspomnieć o urodzinach wnuczka Michała. Prezent od dziadka trafiony.

Mógł dziadek kiedyś podnosić puchary, może przyjdzie pora na wnuczka?

OBY TEN NOWY ROK NIE BYŁ DROŻSZY OD OBECNEGO…

Los tak chciał, że na stare lata domem w temacie zaopatrzenia, muszę się zajmować osobiście. Widząc te szybujące ceny, wielce ubolewam nam strategią obecnego rządu, który śmiesznymi sumami, rzucanymi co jakiś czas, próbuje stonować narodowe nastroje.

„Na Wojtusia z popielnika iskiereczka mruga,

choć opowiem ci bajeczkę, bajka będzie długa”.

Przejął rządy po platformie kurdupel-satrapa,

pozadłużał wszystko w kraju, nastąpiła klapa.

Płacze chłopiec nie rozumie, czyja w końcu racja,

bo ochłapy, co PiS rzucił pożarła inflacja.

Czas Wojtusiu się ogarnąć przestać w bajki wierzyć, 

jak wybory przyjdą nowe pięścią w stół uderzyć!

Życzenia bez nadmiernej egzaltacji:

Do siego roku!

BYŁEM AGENTEM…

Każdy pewnie wie, kto to był agent 007. Przeglądając ostatnio szpargały znalazłem swoją starą licencję agenta z nr 002. Nawet nie myślałem, że James Bond i ja mamy takie koneksje. Tym bardziej, że on preferuje Martini (wstrząśnięte nie zmieszane) a ja bardziej whisky z colą. Spośród wielu zawodów, które uprawiałem w swojej karierze, był też epizod związany z ochroną autobusów ze wschodu, które przyjeżdżały do nas za wszelkimi dobrami, przeważnie ze stadionu w Warszawie. I pomyśleć, że miałem licencję na zabijanie!

Teraz wiadomość najlepsza z najlepszych, właśnie wszedłem w wiek emerytalny (do tej pory byłem na tzw. wcześniejszej, za uciążliwe warunki pracy) i ZUS przeliczył moje walory na nowo. Nie ukrywam, że dosyć korzystnie!

PODOBNO MAJĄ BRAĆ W KAMASZE…

Chodzą słuchy, że 200 tysięcy mężczyzn ma dostać powołania do armii na przeszkolenie. Niby swoje dawno odsłużyłem, ale gdyby komuś przyszło do głowy mnie powołać, zawiadamiam, że będę się odwoływać…

No chyba, że gdzieś do sztabu… na kronikarza

Właśnie przyszła nagroda od Grant’sa, więc będę trochę zajęty…

Na firmowej bluzie to zdjęcie przekłamuje, więc wyjaśniam, że 12 letnia whisky jak najbardziej realna.

GORTAT JUŻ WSADÓW NIE ROBI…

Chociaż Mundial trwa nadal, to już bez naszego udziału. Będę zatem pisał o NBA czyli zawodowej lidze koszykówki. Kiedyś brylował tam Polski Młot czyli nasz rodak Marcin Gortat. Obecnie, głośno tam o zawodniku z Polskimi korzeniami o nazwisku Jeremi Sochan. Ten, chociaż gra w słabej drużynie, swoimi umiejętnościami zadziwia świat. Świetne bloki, przepiękne wsady i niekonwencjonalne asysty wróżą mu długą karierę. Ciekawe, kiedy zagra w Polskiej kadrze? Swoją dawną satyrkę w tym temacie, przedstawiam wiec, ze zmienionym nazwiskiem koszykarza:

Już od dawna za mną chodzą
Myśli nieuzasadnione
Jak nie mając dużej kasy
Zwiedzić Stany Zjednoczone

Nie zważając na odległość
Marzę sobie już od rana
Mecz obejrzeć San Antonio
I zobaczyć wsad Sochana

W samym centrum Hollywoodu
Paradować Gwiazd Aleją
Widzieć twarze ludzi którzy
Całe życie wciąż się śmieją

W sferze marzeń ta wycieczka
Brak gotówki moja zmora
Lecz polecę daję słowo
Jeśli znajdę gdzieś sponsora

MOSKALIK PRZED 1/8 FINAŁU

Okazuje się, że Polska do tej pory z Francją zagrała tylko raz na Mundialach i odniosła zwycięstwo 3:2. Powtórka zatem wskazana… Piłkarskie tuzy z innych państw już odleciały z Kataru do domów. My walczymy dalej. Tak czy owak trener Michniewicz przejdzie do historii, więc moskalik na okoliczność:

Kto mi powie że Michniewicz

Słabo zna się na trenerce

Tego skopię w cztery miga

Gdy go spotkam na pasterce

Sam w młodości też grałem w piłkę nożną, przez dwa sezony nawet w B i w A klasie, ale potem żona, dzieci itd…

NO TO MNIE PODSUMOWAŁ…

Swego czasu pochwaliłem się na faceeboku tym oto zdjęciem. Nie uszło to uwagi i zostałem doceniony w ten oto sposób:


I to w tej grupie satyrycznej
gdzie zwykle fraszki wymyślają
a w ciszy niwie artystycznej
gdy nikt nie widzi się oddają.
Co to z łasiczką dla nich dama!
domowym pędzlem malowana
jak się ma taki talent w ręku
i takie oko ma fachmana!
Wkrótce Van Gogha w niej zobaczę
Pablo Picasso lub Matejkę
– jak wyobraźnią tak poskaczę
A może całą już alejkę
bym takich twórców tu ustawił
gdybym znajomym mym się przyjrzał
a nie fraszkami się wciąż bawił!
.
Rymżynier-admin na pamiątkę
świetnemu satyrykowi
(nie tylko) fraszkującemu
Tadeuszowi Haftaniukowi
z grupy Fb: Satyrycznie
lekko erotycznie
6 listopada 2020

Trzeci dzień już chodzę z głową w chmurach…

PONADCZASOWE EPITAFIA

Zbliża się czas odwiedzania grobów. Przechodząc obok zwróćcie uwagę na epitafia, wiele z nich to prawdziwe perełki. Sam też kilka ich ułożyłem:

Dla lekarza altruisty

Choć to lekarz był serdeczny,

dziś rozpoczął dyżur… wieczny.

Dla krótkofalowca

W tym temacie jedno zdanie

on już skończył nadawanie.

Epitafium dla agenta

Ten nagrobek głosi,

że już nie donosi.

Epitafium dla sceptyka

Chociaż sztywny leży,

że zszedł nie uwierzył.

Epitafium dla szachisty

Choć był arcymistrzem świata,

to mu życie dało mata.

Epitafium dla didżeja

Tutaj leży didżej Kita

niech mu lekką będzie płyta

Epitafium dla młodego rolnika

Pękło serce w tym chłopaku

przez tegoroczne ceny rzepaku

Choć to późna jesień, ciągle jeszcze przywożę coś z działki, bowiem, kto sieje ten zbiera:

ZNOWU POLAK W NBA

Kiedy Marcin Gortat zakończył swoją koszykarską przygodę w NBA, wydawałoby się, że nieprędko w najlepszej lidze świata zobaczymy Polaka. Życie jednak płata figle i oto jest następca, niejaki Jeremy Sochan – nastolatek. To jego pierwszy sezon w San Antonio Spurs. Zagrał dopiero kilka meczów, ale już błyszczy, wykonując efektowne wsady i piękne bloki. Oby tak dalej. Jako komentarz do sytuacji, moja rymowanka sprzed lat, oczywiście uaktualniona:

Już od dawna za mną chodzą
Myśli nieuzasadnione
Jak nie mając dużej kasy
Zwiedzić Stany Zjednoczone

Nie zważając na odległość
Marzę sobie już od rana
Mecz obejrzeć San Antonio
I zobaczyć wsad Sochana

W samym centrum Hollywoodu
Paradować Gwiazd Aleją
Widzieć twarze ludzi którzy
Całe życie wciąż się śmieją

W sferze marzeń ta wycieczka
Brak gotówki moja zmora
Lecz polecę daję słowo
Jeśli znajdę gdzieś sponsora

Wczoraj był Międzynarodowy Dzień Roweru, więc chociaż na dworze zimno, zrobiłem małą rundkę.

NO I ZABRAKŁO MI SŁOIKÓW…

To wcale nie jest śmieszne… Z powodu wielkiego wysypu grzybów, zabrakło nam w domu słoików. Chodzi o te mniejsze, bo nie chcę zalewać dużych. Kupiłem już lodówkę z większą zamrażarką. Zagospodarować przecież trzeba…

Tu opieńki

Tu zielonki

Zaś na nadchodzący sezon zimowy życzę wszystkim czytelnikom:

Na te czasy, co przed nami

głośno życzę wszystkim śmiało,

żeby węgla, gazu, prądu

zimą nam nie brakowało.

O DZIECIĘCEJ WYLICZANCE…

Gdzieś tam w Polsce, pani zadała dzieciom pracę domową, aby zrobiły sobie zdjęcia w wannie i przyniosły do szkoły. O tempora, o mores! Moja wnuczka dostała zaś polecenie, by z pomocą dorosłych napisać dziecięcą wyliczankę. Oczywiście pomogłem:

Mówił facet w czarnym dresie
wielki wysyp grzybów w lesie.
Są podgrzybki, są maślaki,
rydze, kanie i kozaki.
Ja prawdziwki mam już trzy,
muchomorem jesteś ty.

Na zimę mam zaś zapasy:

I jeszcze ciekawostka. Podlałem krzaczek drożdżami i taki efekt: