NA SŁYNNE 26 MILIONÓW

Rząd w hojności nie ustaje,
w mediach przeczytałem zdanie.
Oprócz pięciuset na dziecko,
ojciec kasę też dostanie.
Już zacząłem delikatnie,
żonę ciągnąć w stronę łóżka.
Taka forsa to majątek,
zróbmy sobie więc maluszka.
Połowica do mnie z krzykiem,
jam nobliwa już babunia.
Te pieniądze weźmie ojciec,
ale tylko ten z Torunia.

 

:mrgreen:

NA ZAKUPY W INTERNECIE

Na kanwie autentycznego wydarzenia.

Jeden chłopak spod Hawany
chodził wciąż zestresowany.
Gdy pytały go panienki,
co przyczyną twej udręki.
Odpowiadał im ten tego,
że po prostu ma małego.
Przez te ciągłe luzy w kroku,
żył od zawsze jak w amoku.
By ukrócić swe cierpienie,
mailem złożył zamówienie.
W internecie moc przyborów,
do wyboru do koloru.
Kurier wnet za pięć stóweczek,
przywiózł mały pakuneczek.

Miast finału wielka chała,
bowiem paczka zawierała.
Na problemy z przyrodzeniem,
lupę z dużym powiększeniem.

AFRODYTA I EROS NA WESOŁO

Afrodyty piękne ciało
kiedyś mocno namieszało.
Choć kowala była żoną
Ares klepał też jej łono.
Miłość to nie była wielka
lecz poczęli kurdupelka.
Fruwał potem nad lasami
w pary łączył był strzałami.
Kogo trafił miał frasunek
ale trwał wciąż nasz gatunek.
Dzisiaj jednak łuk i strzała
znowu nam by się przydała.
Lepszy Eros w czas kryzysu
niż te pięćset co od PiSu.

😎

GDZIE TE MUZY?

Świat był kiedyś jakby lepszy!
Czy dziś może nas to gniewać,
że artysta dla swej pani,
chciał coś rzeźbić, pisać, śpiewać,

 

Miał Mickiewicz więc Marylę,
wciąż do Gali wzdychał Dali,
Dante kochał Beatrycze,
zaś Gałczyński swą Natalii.

 

Gdzie natchnienia szukać dzisiaj,
pytam wszystkich wierszokletów,
kiedy potencjalne muzy,
wolą biznes niż poetów.

LIMERYKI Z FARMACEUTYKI

1)

Raz aptekarka koło Jabłecznej,
wino służące chorobie serdecznej,
na półkach wystawiała.
Potem głośno się śmiała:
Ja lubię ruchy na niwie społecznej!

 

2)

Farmaceutka w Pratulinie,
kiedyś w zimie niosła dynie.
Coraz na rozgrzewkę,
wychylała ździebkę,
wina przeciw zazięblinie.

 

3)

Raz aptekarz z miasta Lesko,
z interesem był pod kreską.
Żeby się nie trudzić,
libido obudzić,
brał pastylkę… tę niebieską.

 

4)

Farmaceuta ze wsi Janki,
utrzymywał dwie kochanki.
By sprostać zadaniu,
miał zawsze w ubraniu,
Cantharides na zachcianki.