Upały dają się we znaki, więc tekst o rybce i wodzie będzie jak najbardziej na miejscu.
Raz pewna mała pirania
co w rzece sobie pływała,
poczuła się tak samotna,
że przyjaciółki szukała.
Lecz uparta anatomia
utrudniała kroki wszelkie,
bowiem kiedy się zaśmiała
widać było zęby wielkie.
Ten nieszczęsny szczegół właśnie
udaremniał jej zamiary,
dalej więc pływała sama
często kryjąc się w szuwary.
Pamiętajcie zatem dzieci
krótki morał z tej bajeczki,
jeśli chcecie mieć przyjaciół
pochowajcie swe ząbeczki.
No i mamy to! Zachęceni pogodą spędziliśmy z żoną noc na działce. Było super… ptaszki śpiewały, osiki szumiały a komary robiły swoje. Nad ranem wbrew pozorom wcale nie było gorąco a wręcz chłodno. Lanie wody pod uprawy stało się nieodzownym rytuałem, bo ziemia sucha jak pieprz. Rundka rowerowa odtąd chyba już na stałe wejdzie do harmonogramu pobytu na działce!
Pierwszy tegoroczny ekologiczny:
Winorośl po przesadzeniu zaczęła rosnąć jak na drożdżach:
Rekonesans na dwóch kółkach ze wszech miar udany: