BAJECZKA O PIRANII

Upały dają się we znaki, więc tekst o rybce i wodzie będzie jak najbardziej na miejscu.

 

Raz pewna mała pirania

co w rzece sobie pływała,

poczuła się tak samotna,

że przyjaciółki szukała.

Lecz uparta anatomia

utrudniała kroki wszelkie,

bowiem kiedy się zaśmiała

widać było zęby wielkie.

Ten nieszczęsny szczegół właśnie

udaremniał jej zamiary,

dalej więc pływała sama

często kryjąc się w szuwary.

Pamiętajcie zatem dzieci

krótki morał z tej bajeczki,

jeśli chcecie mieć przyjaciół

pochowajcie swe ząbeczki.

 

No i mamy to! Zachęceni pogodą spędziliśmy z żoną noc na działce. Było super… ptaszki śpiewały, osiki szumiały a komary robiły swoje. Nad ranem wbrew pozorom wcale nie było gorąco a wręcz chłodno. Lanie wody pod uprawy stało się nieodzownym rytuałem, bo ziemia sucha jak pieprz. Rundka rowerowa odtąd chyba już na stałe wejdzie do harmonogramu pobytu na działce!

Pierwszy tegoroczny ekologiczny:

Photo1181

Winorośl po przesadzeniu zaczęła rosnąć jak na drożdżach:

Photo1192

Rekonesans na dwóch kółkach ze wszech miar udany:

Photo1186

 

 

SATYRA O HARTOWANIU

Człowiek gdy zahartowany umiera zdrowszy!

 

Kiedy wszedłem w wiek dojrzały

rzekł mi ojciec od niechcenia:

– Czas byś zaczął się hartować,

bo świat niesie zagrożenia.

Tu na swoich słów poparcie

wyjął flaszkę półlitrową

mówiąc, że po jej spożyciu

wnet poczuję aurę zdrową.

Dzisiaj szczerze mu dziękuję,

za te chwile uniesienia,

bo po tamtym hartowaniu,

 wcale nie mam przeziębienia.

 

Zajrzałem do lasu a tam susza, niemniej na swoich miejscach trafiłem na kurki i parę prawdziwków.

WEEKEND Z KULTURĄ

Dzień pogodny długi weekend

Młody koń po łące bryka

Ja do szwagra – Weźmy flaszkę

Posłuchamy dziś słowika

 

On na razie skryty w krzakach

Siedzi sobie tam po cichu

Mamy czas więc poczekamy

W międzyczasie –  Polej Zdzichu

 

Żaden z nas go nie chce płoszyć

Ni tym bardziej wchodzić w drogę

Jeśli zechce to zaśpiewa

Zdzichu –  Lej na drugą nogę

 

Tacy z nas już melomani

A tymczasem słowik w zbożu

Kulturalnie czas spędzamy

Szwagier za tych co na morzu

 

Kiedy wreszcie zaczął koncert

Myśmy aż się popłakali

Gwizdał tanga polonezy

Wreszcie „Most na rzece Kwai”

 

Pokazała dno butelka

Więc kończymy dzień z naturą

A ze szwagrem tak się żegnam:

Zdzichu weekend był z kulturą

 

 

Tegoroczny sezon truskawkowy na działce uważam za zakończony:

Photo1153

Kwiaty, które są domeną żony kwitną i pachną:

Photo1158

Photo1156

Photo1157

 

MOJE CICHE MARZENIE

Pogoda w kraju kapryśna, jak nie susze to nawałnice, jednym słowem nie jest lekko. W tych oto okolicznościach przyrody pomyślałem sobie, że:

 

Mam marzenie być piorunem.

On do przodu ciągle prze.

Nie ogląda się na skutki,

no i grzmoci ile chce.​

 

Z działki przywiozłem własnoręcznie wychodowane truskawki. Podane ze śmietaną stanowią rarytas trudny do opisania.

Photo1149

ILE TO JEST BILION?

Nie wierzę! Po prostu nie wierzę, że ci „geniusze” ekonomiczni, którzy dzisiaj  zarządzają finansami tego kraju robią to dobrze. Nawet nie za bardzo wykształcony człowiek rozumie, że jeżeli dług mu się powiększa, to coś musi być do dupy. Ile to jest bilion trudno sobie nawet wyobrazić a mając tyle długu, wypada chyba popełnić honorowe harakiri. Tymczasem „twórcy tego sukcesu” mają się dobrze i już dzisiaj tworząc nowe koalicje, zaczynają nas mamić o nadchodzącym dobrobycie. Mój komentarz jak zwykle rymowany:
  ………………………………………………..
Znów wybory, znów ci sami
kit nam wcisną, że aż miło,
no bo przecież w tym temacie
nic się dalej nie zmieniło.
Ich na posłów za komuny
wyszkolono należycie,
koalicja nawet z diabłem,
byle zostać przy korycie.

Potem sobie cztery lata,
będą doić podatnika,
konsekwencji nie ponosząc,
bo znów ich obroni klika.

Stąd dla dobra tego kraju
póki jeszcze wypłacalny,
proponuję, by wprowadzić
w Sejmie wiek emerytalny.​

dlug 2
zdjęcie z internetu

CZERWCOWE DYRDYMAŁKI

Nadszedł czerwiec Noc Kupały

Kwiat paproci znaleźć można

Więc panienkę bajeruję

By do lasu ze mną poszła

 

Ja polankę znam przepiękną

Gdzie wiewiórka skacze ruda

Jeśli dobrze poszukamy

Może znaleźć nam się uda

 

Mówię jej że ten rarytas

Bardzo trudny do zdobycia

Jest gwarancją dla znalazcy

Dobrobytu po kres życia

 

Ona na to rezolutnie

Chociaż piękny dziś poranek

Ja nie pójdę bowiem tobie

Nie kwiat w głowie lecz mój wianek

 

Na okoliczność gdyby jednak się namyśliła ogoliłem brodę…

Photo1115

Photo1143

DZISIAJ URZĘDOWO…

Jeśli ktoś z was jest w wieku równorzędnym do mojego, mogła go spotkać sytuacja podobna do mojej. Z Urzędem Skarbowym rozliczyłem się w terminie, PIT-a wypełniając na miejscu, pod okiem urzędniczki. Jako, że przez ostatnie lata raczej nie miałem zwrotów ani dopłat, rutynowo spojrzałem na ostatnią rubrykę, gdzie same zera upewniły mnie, że na tym się kończy w tym roku moja przygoda z US. Tymczasem w połowie maja dostaję pismo, że powinienem uiścić zaległy podatek, teraz już z odsetkami za rok ubiegły. No i zaczęło się… dlaczego, za co? Dwa dni chodziłem jak struty szukając przyczyny zaległości. Okazało się, że w rubryce jest odnośnik napisany maczkiem objaśniający: Jeżeli za rok ubiegły dostałeś emeryturę za kilka miesięcy, to ona została ci przelana, ale bez kosztów uzyskania przychodu. Tu powstaje ten nieszczęsny podatek do zapłacenia. Nie powiem… widziałem przelew, który wprowadził mnie w błąd, albowiem w sumie był podobny do obiecanej „trzynastki”. Rachunki wyrównałem, ale myśl, że to nasze prawo ciągle, jeszcze dalekie jest od doskonałości pozostało.

Na działce postawiłem pomnik „starego drivera”, żeby upamiętniał moje 40 lat spędzonych za kółkiem:

 

Photo1120

Photo1125