A ZA TYDZIEŃ „ŚWIĘTO PSZCZOŁY” W OKSZOWIE…

Dokładnie 4 czerwca, jak co roku, będziemy świętować. Ja, na tę okoliczność, wykonałem wraz z żoną domek dla dzikich pszczół, który już wisi na działce. Ciekawe czy będą lokatorzy?

Po za tym odkryłem ciekawy okaz florystyczny o wdzięcznej nazwie ‚Bluszczyk kurdybanek”:

Świetne wiadomości nadeszły z Lęborka, gdzie brałem udział w „Grze Literackiej”. Trzeba było napisać rymowankę z użyciem palindromów (to takie twory, które się czyta jednakowo od przodu i od tyłu”. Zająłem drugie miejsce. W pierwszym palindromem jest „z raka rakarz” a w drugim „ono mi kimono”:

SENIORIADA 2023 relacja z imprezy

Oj zadziało się zadziało! Były tańce, śpiewy, recytacje, kabarety, wystawy malarstwa, konkursy kulinarne, warcaby, dart… jednym słowem żywioły seniorów. W niedzielę ogłoszono wyniki i okazało się, że Klub Seniora „Pod Dębami”, którego jestem członkiem zajął drugie miejsce. Mój wkład do wyniku był spory, bo zająłem drugie miejsce w konkursie literackim na recytację własnego utworu oraz trzecie w konkursie kabaretowym wspólnie z kolegą z lat szkoły podstawowej.

Nasza grupa wokalna

Gdzieś tam na końcu sali moja skromna osoba

Tutaj cyknąłem zdjęcie z filmu, który ktoś wrzucił do sieci

Wręczanie nagród

Moje nagrody

Recytowałem satyrę p.t. „Weekend ze szwagrem i z kulturą”

Dzień pogodny długi weekend
Młody koń po łące bryka
Ja do szwagra – Weźmy flaszkę
Posłuchamy dziś słowika

On na razie skryty w krzakach
Siedzi sobie tam po cichu
Mamy czas więc poczekamy
W międzyczasie –  Polej Zdzichu

Żaden z nas go nie chce płoszyć
Ni tym bardziej wchodzić w drogę
Jeśli zechce to zaśpiewa
Zdzichu –  Lej na drugą nogę

Tacy z nas już melomani
A tymczasem słowik w zbożu
Kulturalnie czas spędzamy
Szwagier za tych co na morzu

Kiedy wreszcie zaczął koncert
Myśmy aż się popłakali
Gwizdał tanga polonezy
Potem „Most na rzece Kwai”

Pokazała dno butelka
Więc kończymy dzień z naturą
A ze szwagrem tak się żegnam:
Zdzichu weekend był z kulturą

SENIORIADA 2023

Oto trofea, które do tej pory zdobyli seniorzy z Okszowa, jeszcze bez mojego udziału. Jutro trzecia edycja, gdzie wezmę udział. Ciekawe, czy dołożymy nowe zdobycze?

Ponadto biorę udział w „Grze Literackiej” gdzie trzeba zbierać głosy (lajki).Jakby się komuś chciało, to zostawiam czynny link do strony. Wystarczy wejść, kliknąć „lubię to) w nr 9, to mój limeryk, ten o Yoko Ono:

Miejska Biblioteka Publiczna w Lęborku

  · 

#graliterackadlamłodzieżyidorosłych

Stanisław już zalajkował – dzięki! 🙂

GALIMATIAS PRZED MAJÓWKĄ

To już naprawdę ostatni dzwonek

krzyczała głośno na męża żona

nie widząc swego domku na działce

bo trawa była tam nieruszona

Chwytaj kochanie kosiarkę w dłonie

żebyś nie znalazł się zaraz w biedzie

dziś musi wszystko być wykoszone

…moja mamusia już tutaj jedzie

U mnie na szczęście podobne problemy nie mogą mieć miejsca, chociażby z dwóch powodów, po pierwsze nie mam już teściowej a po drugie jakoś nie za bardzo urosła trawa.

Rosną i kwitną za to inne roślinki za co im chwała!

czosnek zimowy

grusza

morela

KWIETNIOWO, ROWEROWO,DZIAŁKOWO

Schyłek kwietnia, dosyć ciepło, można pokręcić pedałami dla zdrowia:

Rzekła panna spod wioski Zbereże,

ja bez bicia chcę przyznać się szczerze:

Dziś nikogo nie zwodzę

chociaż jadę dochodzę,

bo siodełko mam zdjęte w rowerze.

zdjęcie z internetu

W odpowiedzi na pytanie Basi, co słychać na działce odpowiadam:

Truskawki mają pączki…

Aronia obsypana liśćmi..

Czereśnia obsypana kwiatami…

Podobnie jak morela…

Porzeczka też nie gorsza…

Na koniec jeszcze:

Limeryk w pozycji „na zwierza”

Erotoman, co był spod Zbereża,
lubił orgazm w pozycji „na zwierza”.
Gdy go spytał jeden Ecik:
-Ty weź pokaż jak to leci?
Ten bez krępacji… siadał na jeża
.

REMINISCENCJE POWIELKANOCNE

Święta się skończyły a ja jestem zniesmaczony jak nigdy dotąd. Nakupiłem, narobiłem wszystkiego jak zawsze a tu goście ani nie jedzą(bo najedzeni) ani nie piją (tu już różne powody). Myślę, że to wina obecnego rządu, bo kiedyś bywało zupełnie inaczej. Potwierdzenie znalazłem takie oto:

Przed świętami zdążyliśmy odwiedzić działkę i oprócz typowych prac rozegraliśmy sparing.

Napisałem też kilka nowych rzeczy, ale wysyłam je na lokalny konkurs, więc nie mogą jeszcze zaistnieć na blogu.

Pierwszy wygrany puchar Michała, dziadek Tadek wniebowzięty…

BO WIELKANOC KAŻDY LUBI…

Te słowa wyjęte z jednej mojej satyry zawsze pasują o tej porze roku. No, bo mówiąc szczerze, Polak świętować lubi od zawsze. Świadczą też o tym, coraz to nowe święta, które rząd ogłasza w swej hojności i umiłowaniu wyborców. Świętujmy zatem, póki jeszcze można…

Że Wielkanoc każdy lubi,
nie ma nawet co tu gdybać,
posiedzimy, wypijemy,
bo jajeczko lubi pływać.

Podzielimy się święconką,
polityków oplujemy,
szwagier zacznie dzielić schedę,
potem babcię oblejemy.

Fajerwerków więc nie będzie,
raczej tak melancholijnie,
kto za dużo ten do łóżka,
jednym słowem… tradycyjnie.

Wnuczka wybrała technikę z pędzelkiem…

Ja zrobiłem autopisankę, żona mówi, że widzi lekkie podobieństwo…

No i jeszcze te kwiatuszki…

DZISIAJ REZERWA W SZEREGI STAJE…

Podobno już niedługo mamy mieć armię 300 tysięczną. Z jednej strony to dobrze, bo będziemy odstraszać ewentualnych agresorów, ale z drugiej to przecież niesamowite obciążenie dla budżetu. Wystarczy policzyć ile miliardów złotych byłoby do zagospodarowania na bardziej potrzebne cele, niż szkolenie młodych ludzi do zabijania. Tym bardziej, że po przejściu na wczesną emeryturę, nie mając innych umiejętności(ale mając pieniądze), wielu po prostu źle kończy. I pomyśleć, że to wszystko przez durną politykę…

I prawie 50 lat później…

W wojsku czasem było wesoło

Za to na działce wiosna prawdziwa

WIOSENNY MISZ-MASZ

Dom Kultury w Gdańsku ogłosił konkurs na limeryki-akrostychy. Rzecz jest o tyle trudniejsza niż zwykły limeryk, bo trzeba z pierwszych liter ułożyć słowo „WINDA” (tak się nazywa Dom Kultury). Ja ułożyłem takie:

1

Wiejskiej dziewczynie koło Lublina

irracjonalnie śniła się glina.

Narzekała więc w klubie:

Dzbanów raczej nie lubię,

ale mogę wam zlepić pingwina!

2

 Ważny chirurg z ulicy Spokojnej

igrał z ogniem przy pracy swej znojnej.

Nalewając Absolwenta

dopytywał się pacjenta:

-A pan też chce mieć ręce spokojne?

3

Widząc, że mrozy, pani z Połańca

idąc do domu kupiła grzańca.

Narzekała, że drama

dogrzać musi się sama,

a nie liczyć na chłopa zaprzańca.

Był turniej na wyjeździe, to teraz gospodarzem został CHKS „CHEŁMIANKA”. Chodziło nie tyle o to, żeby wyłonić zwycięzcę, ale pograć jak najwięcej. Emocji nie brakowało...

Zapisałem się do Polskiego Związku Emerytów w miejscowości skąd pochodzę. Było już parę spotkań a ostatnie z okazji Dnia Kobiet i Mężczyzn. Wrażenia bardzo pozytywne a prezencik już rośnie po przesadzeniu do większej doniczki.

POLSKA TO DZIWNY KRAJ…

Trafiłem ostatnio na artykuł, który mocno mnie poruszył, bo:

Ważne informacje dla osób niepełnosprawnych. Niebawem rusza pierwsza tura naboru wniosków do programu „SAM” współfinansowanego ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Fundusz pomoże sfinansować zakup około tysiąca samochodów dla osób poruszających się na wózkach. Dopłata sięgnąć może nawet 85 proc. ceny pojazdu.

Nie ukrywam, że ze względu na stan zdrowia żony, byłbym bardzo zainteresowany takim zakupem. Jest tam bowiem klauzula, że auto może prowadzić opiekun.

Jest też łyżka dziegciu w tej beczce miodu, bo:

Beneficjentem programu może być osoba z niepełnosprawnością (lub jej opiekun-pomocnik), która nie może poruszać się bez użycia wózka inwalidzkiego i samodzielnie nie jest w stanie przesiąść się z niego do auta.

Tu mi nerwy puściły, bo znowu dzieli się ludzi na lepszych i gorszych a po drugie, co to za geniusz wymyślił, żeby człowiek o znacznie ograniczonych czynnościach psychoruchowych prowadził samochód.

Tak to już jest w tym kraju, że urzędnik siedzący za biurkiem wymyśla przepisy, które nijak nie odnajdują się w życiu. Program przewiduje dopłaty do tysiąca takich aut, domniemuję więc (nikomu źle nie życząc), że stan bezpieczeństwa na naszych drogach zdecydowanie się „polepszy”.

Wczoraj byliśmy z synem na działce i posadziłem wreszcie choinkę:

Za rok dam znać, czy się przyjęła!

Na koniec limeryk:

O jednym cierpliwym

Jeden prawiczek koło Gierłoży
czeka cierpliwie aż zachędoży.
Nie słucha żadnej rady,
bo trzyma się zasady…
„Cnota chodząca też się położy”

😎

WSZYSTKO ZMIERZA DO PUENTY

Oto świeżutki tekst dotyczący chyba nas wszystkich:

Gdy na plecach szósty krzyżyk
człek się robi bardziej spięty,
bowiem jego egzystencja
zmierza jakby do puenty.

Będąc w dużo młodszym wieku
dowcip miałem ostry, cięty,
dziś przy każdej polemice
szybko zmierzam do puenty.

Po wypiciu flaszki z synem
on trzeźwiutki ja narżnięty,
więc go słucham, gdy mi mówi:
Ojciec, zmierzaj do puenty!

Gdy zbyt długo bzykam żonę
w oczach mam ciemne pigmenty,
tylko czekam aż poprosi:
– Tadek, zmierzaj do puenty!

Mimo wieku wciąż powtarzam,
choć nie byłeś chłopie święty,
to w długości swego życia…
wolniej zmierzaj do puenty!

Dzień Babci i Dzień Dziadka zaliczony tradycyjnie:

DAWNYCH STUDNIÓWEK CZAR

Na blogu „Lustro codzienności”, poczytałem sobie dzisiaj, na temat studniówki autorki bloga. Jako, że moja odbyła się pod koniec lat 70-tych postanowiłem też podzielić się wrażeniami. Nie miałem problemów z opłatą, bo chodząc do Technikum Obuwniczego dla pracujących zarabiałem kasę regularnie. Z alkoholem nie musieliśmy się kryć, bo traktowano nas jak osoby dorosłe i wszystko stało na stole. Dziewczynę po dużych perturbacjach jakoś namówiłem. Trochę był kłopot z butami, bo były zielone, zaś garnitur brązowy, ale spodnie typu dzwony (30 cm u dołu) skutecznie to zasłaniały. Impreza huczna i bardzo udana, uczestnicy zadowoleni.

ŚMIAŁEM SIĘ Z WIRUSA…

Leżę w łóżku okryty kocami
gardło boli przeszkadza wciąż chrypa
żona kompres wymienia na czole
moi drodzy dopadła mnie grypa

Wymoczyłem już stopy we wrzątku
ślubna ciągle o bańkach wspomina
Pyralginą obniżam gorączkę
niech ktoś tego wirusa powstrzyma

Piwo stoi trzy dni nieruszone
sam się dziwię że można wytrzymać
żona z czosnku przyrządza miksturę
choć niedobra to mus ją zażywać

Myślę sobie że koło soboty
nagrodzone zostanie me męstwo
w ciężkiej walce z grypowym wirusem
uroczyście obwołam zwycięstwo

Sok z maliny jak znalazł:

SATYRA NA NOWY ROK

Zaczniemy z grubej rury:

Co tam słychać w polityce?
To pytanie sen mi spędza.
Jak na dzisiaj – Nic nowego,
nędza panie, dalej nędza!

Z rzeczy bardziej przyjemnych w rodzinie, to warto wspomnieć o urodzinach wnuczka Michała. Prezent od dziadka trafiony.

Mógł dziadek kiedyś podnosić puchary, może przyjdzie pora na wnuczka?

OBY TEN NOWY ROK NIE BYŁ DROŻSZY OD OBECNEGO…

Los tak chciał, że na stare lata domem w temacie zaopatrzenia, muszę się zajmować osobiście. Widząc te szybujące ceny, wielce ubolewam nam strategią obecnego rządu, który śmiesznymi sumami, rzucanymi co jakiś czas, próbuje stonować narodowe nastroje.

„Na Wojtusia z popielnika iskiereczka mruga,

choć opowiem ci bajeczkę, bajka będzie długa”.

Przejął rządy po platformie kurdupel-satrapa,

pozadłużał wszystko w kraju, nastąpiła klapa.

Płacze chłopiec nie rozumie, czyja w końcu racja,

bo ochłapy, co PiS rzucił pożarła inflacja.

Czas Wojtusiu się ogarnąć przestać w bajki wierzyć, 

jak wybory przyjdą nowe pięścią w stół uderzyć!

Życzenia bez nadmiernej egzaltacji:

Do siego roku!

BYŁEM AGENTEM…

Każdy pewnie wie, kto to był agent 007. Przeglądając ostatnio szpargały znalazłem swoją starą licencję agenta z nr 002. Nawet nie myślałem, że James Bond i ja mamy takie koneksje. Tym bardziej, że on preferuje Martini (wstrząśnięte nie zmieszane) a ja bardziej whisky z colą. Spośród wielu zawodów, które uprawiałem w swojej karierze, był też epizod związany z ochroną autobusów ze wschodu, które przyjeżdżały do nas za wszelkimi dobrami, przeważnie ze stadionu w Warszawie. I pomyśleć, że miałem licencję na zabijanie!

Teraz wiadomość najlepsza z najlepszych, właśnie wszedłem w wiek emerytalny (do tej pory byłem na tzw. wcześniejszej, za uciążliwe warunki pracy) i ZUS przeliczył moje walory na nowo. Nie ukrywam, że dosyć korzystnie!

PODOBNO MAJĄ BRAĆ W KAMASZE…

Chodzą słuchy, że 200 tysięcy mężczyzn ma dostać powołania do armii na przeszkolenie. Niby swoje dawno odsłużyłem, ale gdyby komuś przyszło do głowy mnie powołać, zawiadamiam, że będę się odwoływać…

No chyba, że gdzieś do sztabu… na kronikarza

Właśnie przyszła nagroda od Grant’sa, więc będę trochę zajęty…

Na firmowej bluzie to zdjęcie przekłamuje, więc wyjaśniam, że 12 letnia whisky jak najbardziej realna.

GORTAT JUŻ WSADÓW NIE ROBI…

Chociaż Mundial trwa nadal, to już bez naszego udziału. Będę zatem pisał o NBA czyli zawodowej lidze koszykówki. Kiedyś brylował tam Polski Młot czyli nasz rodak Marcin Gortat. Obecnie, głośno tam o zawodniku z Polskimi korzeniami o nazwisku Jeremi Sochan. Ten, chociaż gra w słabej drużynie, swoimi umiejętnościami zadziwia świat. Świetne bloki, przepiękne wsady i niekonwencjonalne asysty wróżą mu długą karierę. Ciekawe, kiedy zagra w Polskiej kadrze? Swoją dawną satyrkę w tym temacie, przedstawiam wiec, ze zmienionym nazwiskiem koszykarza:

Już od dawna za mną chodzą
Myśli nieuzasadnione
Jak nie mając dużej kasy
Zwiedzić Stany Zjednoczone

Nie zważając na odległość
Marzę sobie już od rana
Mecz obejrzeć San Antonio
I zobaczyć wsad Sochana

W samym centrum Hollywoodu
Paradować Gwiazd Aleją
Widzieć twarze ludzi którzy
Całe życie wciąż się śmieją

W sferze marzeń ta wycieczka
Brak gotówki moja zmora
Lecz polecę daję słowo
Jeśli znajdę gdzieś sponsora