Choć nie do końca jesteś w mym typie to wciąż odwiedzasz mnie bardzo często wszelka robota wtedy się sypie zaś w atmosferze wprost robi gęsto
Gdy się pojawiasz idąc dostojnie przewagi swojej w pełni świadoma czasem próbuję wystąpić zbrojnie bo konfrontacja nieunikniona
Kiedy w intymne wkraczasz granice z mej strony słyszysz zachęty słowa potem sen błogi spada na lice ty moja… nocko październikowa
Chociaż w młodości uprawiałem czynnie wiele konkurencji sportowych, to zabrakło w nich tenisa. Na zdjęciu to tylko namiastka, bo rakieta od badmintona. Sport ten niestety jest tylko dla bogatych. Ale gdybym grał, mogłem tak jak Iga Świątek wygrać Wielkiego Szlema.
W odpowiedzi dla „szarabajki” widok z mojego okna:
W niedzielę po obiedzie usiadłem, obok naszego narodowego wieszcza Adama Mickiewicza w celach, bynajmniej nie literackich.
Nie uwierzycie, ale po trzecim rozlaniu przyszła ona. Nie… nie żona, ale ona, czyli wena. Dotknęła mnie gdzie trzeba i już miałem pomysł na satyrę. Oto ona:
KTO JEST POD KIM PODWIESZONY
Żebyś nie wiem jak zachwalał swoje jajca młode zdrowe one zawsze mimo wszystko mówiąc prosto są chujowe
Jeśli zdziwił cię mój wywód nie bądź zbytnio zaskoczony w tej materii chodzi o to kto jest pod kim podwieszony
Dzisiaj zupełna nowość na blogu, bo chodzi o turystychy.
Turystychy (korespondeje) rozpropagował prof. S. Barańczak („Pegaz Zdębiał”) i są to rymowane pozdrowienia przesyłane na pocztówkach, przez co posiadają ograniczenie podyktowane ich rozmiarem.
Na zaprzyjaźnionym blogu był taki właśnie konkurs. Zostałem wyróżniony! Oto moje prace:
1)Ślę pozdrowienia spod Dorohuska tutaj granica, tam Rawa Ruska. Na Bugu roi się od strażników, ciężkie dziś czasy dla przemytników. Jak nam nie wyjdzie z papierosami, to się zajmiemy handlem grzybami.
2)Pozdrawiam Was mili z Morąga, gdzie w nocy się nikt nie ociąga. Z tej właśnie akurat przyczyny w aptece wciąż brak wazeliny. Zadzwońcie kochani do szwagra, że mnie, też już kończy się Viagra.
3)Pozdrowienia ślę do Was z Łańcuta trzeci dzień tu, już chodzę napruta. Dorzuciłam, wszak do swej kolekcji, specjalistę od… wód dezynfekcji. On, tu walcząc zaciekle z wirusem, dezynfekuje mnie spirytusem!
4)Pozdrowienia koledze pod Bieczem ślę uprzejme, choć jeszcze mnie piecze. Ta balanga zostanie w pamięci, lecz mnie takie współżycie nie kręci. O tym cośmy robili w tartaku wnet zapomnij, bo to po pijaku.
Przed wejściem tutaj nie musisz konsultować się z żadnym lekarzem, farmaceutą, a nawet z rodziną, gdyż treści tu zawarte z pewnością nie zaszkodzą Twojemu zdrowiu i życiu,
Nauczyć się być radosnym, kiedy serce płacze... Nauczyć się płakać, kiedy serce się cieszy... Nauczyć się dawać, nie dając... Nauczyć się brać, nie biorąc... Nauczyć się żyć, nie czując życia.. Nauczyć się ....miłości nie kochając... Nauka jest sztuką!!!!