NA PEWNĄ CZARNULKĘ

Choć nie do końca jesteś w mym typie
to wciąż odwiedzasz mnie bardzo często
wszelka robota wtedy się sypie
zaś w atmosferze wprost robi gęsto

Gdy się pojawiasz idąc dostojnie
przewagi swojej w pełni świadoma
czasem próbuję wystąpić zbrojnie
bo konfrontacja nieunikniona

Kiedy w intymne wkraczasz granice
z mej strony słyszysz zachęty słowa
potem sen błogi spada na lice
ty moja… nocko październikowa

Chociaż w młodości uprawiałem czynnie wiele konkurencji sportowych, to zabrakło w nich tenisa. Na zdjęciu to tylko namiastka, bo rakieta od badmintona. Sport ten niestety jest tylko dla bogatych. Ale gdybym grał, mogłem tak jak Iga Świątek wygrać Wielkiego Szlema.

W odpowiedzi dla „szarabajki” widok z mojego okna:

36 myśli na temat “NA PEWNĄ CZARNULKĘ

  1. Z tenisem mam kilka bardzo ciekawych wspomnień. Nie grałem zawodowo, ale „coś uderzane czymś”, jak np.: tenis, badminton, pingpong, palant, klipa, itp., zawsze mi podchodziło, bo szybko uczyłem się techniki grania. Ktoś kto pierwszy raz „przeszedł” np. z tenisa na pingponga, albo odwrotnie, wie o czym piszę.
    Wiersz super, na każdą okazję, do mnie też przychodzą różne nocki. 😉

    Polubione przez 2 ludzi

Dodaj komentarz