Nie wiem, czy znacie temat. Otóż od maja można zarobić na ślimakach. Są skupy, które je pozyskują a potem eksportują na zachód głównie do Francji. Od kiedy zostaliśmy członkiem UE sprawa trochę się skomplikowała, bo brukselskie urzędasy uznały ślimaka winniczka za rybę, co zostało obwarowane odpowiednimi zarządzeniami. Moja satyra na ten temat:
Jeśli w maju za winniczkiem
będziesz łaził gdzieś po krzaczkach
patrz czy cię czasami z boku
nie zachodzi Straż Rybacka
Ona jeśli tylko stwierdzi
że wędkarskiej nie masz karty
wnet ukarze cię mandatem
na poważnie nie na żarty
Krzykniesz toż to paranoja
wrzód co niszczy tkankę zdrową
otóż nie bo dla Brukseli
ślimak rybą jest… lądową
Poczytałem trochę o zdrowym żywieniu i zrobiliśmy sobie z żoną bezmięsny poniedziałek:
Dołożę jeszcze świeżutki limeryk:
Poliglotę, co mieszkał był w Rykach
pytano, czemu siedzi wciąż w brykach.
On nie tracąc rezonu
odparł im bez pardonu:
– By umieć milczeć w obcych językach!