Miesiąc: Listopad 2018
SENNY KRAJOBRAZ ZIMOWY
„Miałem sen”… zwykł mawiać Martin Luter King! Mnie też się przyśniło. Podobno sny są pochodną tego, co robimy za dnia, więc nie za bardzo byłem zdziwiony tematyką. Jako, że jak mawiają przyjaciele, rymowanie nie sprawia mi problemów ułożyłem coś takiego:
Kiedy wczoraj po kolacji
spać poszedłem do alkowy
nie myślałem że tej nocy
przyśni mi się sen zimowy
Niczym w jakiejś pięknej bajce
jako żywo przed oczami
jawił mi się ten krajobraz
nasycony butelkami
Było ich ze sto co najmniej
wprost w przeręblu zanurzonych
obok stało drugie tyle
do schłodzenia przeznaczonych
Wokół biel świeżego śniegu
mały mrozik szczypał w uszy
mnie zachwycał taki pejzaż
był balsamem dla mej duszy
Dzisiaj często przy biesiadzie
sen wspominam każdym razem
zachwycając towarzystwo
tym zimowym krajobrazem
Krajobraz za oknem nie zachęca do wychodzenia na zewnątrz:
AMERYKA BEZ WIZY
Już od dawna za mną chodzą
Myśli nieuzasadnione
Jak nie mając dużej kasy
Zwiedzić Stany Zjednoczone
Nie zważając na odległość
Po przelocie przez pół świata
Mecz obejrzeć koszykówki
I zobaczyć blok Gortata
W samym centrum Hollywoodu
Paradować Gwiazd Aleją
Widzieć twarze ludzi którzy
Całe życie wciąż się śmieją
W sferze marzeń ta wycieczka
Brak gotówki moja zmora
Lecz polecę daję słowo
Jeśli znajdę gdzieś sponsora
Choć się wkoło rozglądałem
Trumpa nigdzie nie spotkałem
NA KOLEJNĄ PARANOJĘ
BALANGA NA KWADRACIE
To już po raz drugi spełniam życzenie kobiety, jeśli chodzi o wpis na blogu! Nie mam na myśli swojej żony, ale koleżanki, blogerki Elżbiety. Nie udało mi się znaleźć w sieci starej wersji, więc napisałem nową (a co?). Chodziło o język jakim posługuje się dzisiejsza młodzież…
NA JEDNĄ CZARNULKĘ
Choć nie do końca jesteś w mym typie
to wciąż odwiedzasz mnie bardzo często,
wszelka robota wtedy się sypie,
zaś w atmosferze też robi gęsto.
Gdy się pojawiasz idąc dostojnie,
przewagi swojej w pełni świadoma,
czasem próbuję wystąpić zbrojnie,
bo konfrontacja nieunikniona.
Kiedy w intymne wkraczasz granice,
z mej strony słyszysz zachęty słowa,
potem sen błogi spada na lice,
ty moja… nocko listopadowa.
Na prośbę blogerki Seeker, która na swoim blogu pisała o włosach prezentuję foty z lat mojej młodości:
Oczywiście jakość adekwatna do czasów w jakich były robione.
PRZEMYŚLENIA SCEPTYKA
Władza pieje jak na haju
Że Polacy od stulecia
Mają wolność w swoim kraju
Z urodzenia jestem sceptyk
Więc wyrażę wątpliwości
Że ta wolność jest pozorna
No i słabej wprost jakości
Mam po prawdzie wolny wybór
Gdy głosuję razem z żoną
Ale przecież ową listę
Dużo wcześniej ułożono
Dziś otwarte są granice
Nikt mi jechać nie zabrania
Nic po takiej mi wolności
Gdy brak środków do zwiedzania
Choć wybieram sam lekarza
w telewizji zmieniam kanał
Coraz bardziej się utwierdzam
Że ta wolność to jest banał
A z bardziej ciekawych rzeczy, jakie mnie otaczają, była impreza pożegnalna dla kolegów z pracy. Jeszcze mi szumi w głowie, więc tylko zajawki w postaci prezentów jakie otrzymałem:
I jeszcze „Piosenka starego drivera” w moim wykonaniu:
NA JEDNĄ DZIURĘ
Mają władze priorytety
w końcu roku to budżety
Posły zasiadają w ławach
dyskutują tam o sprawach
Ważnych tak im się wydaje
ile komu się dostaje
Chociaż to najtęższe głowy
efekt zawsze jest chujowy
Bo brakuje na leczenie
dróg remontów dokończenie
Na dotacje to dla ZUS-u
i na większe to dla KRUS-u
Coś na klęski żywiołowe
na podwyżki budżetowe
Choć połowa jest dopiero
bilans nie chce wyjść na zero
Debatują więc zawzięcie
władzy więcej ludziom cięcie
Kłócą się o grosik mały
limuzyny by się zdały
Więc nie pytam już to wiecie
skąd jest ta dziura w budżecie
Dotarły wreszcie nagrody za wygrany konkurs. Teraz mając więcej czasu poczytam sobie z przyjemnością, te z lewej a wnuczkom z prawej.