LIMERYK I… GALARETA

Pomysł na limeryk podkupiłem w internecie, więc jest całkiem świeży:

Wyrwał panienkę chłopak z Dębicy
marząc, że finał będzie w kaplicy.
Dawał jej czekoladki,
więc skarżyła do matki:
– Przez te zaloty dostanę cukrzycy!

Komentując na zaprzyjaźnionym blogu udane popisy kulinarne, pochwaliłem się, że potrafię, też coś upichcić… tym razem to nóżki w galarecie:

Photo0815

SENNY KRAJOBRAZ ZIMOWY

„Miałem sen”… zwykł mawiać Martin Luter King! Mnie też się przyśniło. Podobno sny są pochodną tego, co robimy za dnia, więc nie za bardzo byłem zdziwiony tematyką. Jako, że jak mawiają przyjaciele, rymowanie nie sprawia mi problemów ułożyłem coś takiego:

Kiedy wczoraj po kolacji
spać poszedłem do alkowy
nie myślałem że tej nocy
przyśni mi się sen zimowy
Niczym w jakiejś pięknej bajce
jako żywo przed oczami
jawił mi się ten krajobraz
nasycony butelkami
Było ich ze sto co najmniej
wprost w przeręblu zanurzonych
obok stało drugie tyle
do schłodzenia przeznaczonych
Wokół biel świeżego śniegu
mały mrozik szczypał w uszy
mnie zachwycał taki pejzaż
był balsamem dla mej duszy
Dzisiaj często przy biesiadzie
sen wspominam każdym razem
zachwycając towarzystwo
tym zimowym krajobrazem

Krajobraz za oknem nie zachęca do wychodzenia na zewnątrz:

Photo0813

 

AMERYKA BEZ WIZY

 

Już od dawna za mną chodzą
Myśli nieuzasadnione
Jak nie mając dużej kasy
Zwiedzić Stany Zjednoczone

Nie zważając na odległość
Po przelocie przez pół świata
Mecz obejrzeć koszykówki
I zobaczyć blok Gortata

W samym centrum Hollywoodu
Paradować Gwiazd Aleją
Widzieć twarze ludzi którzy
Całe życie wciąż się śmieją

W sferze marzeń ta wycieczka
Brak gotówki moja zmora
Lecz polecę daję słowo
Jeśli znajdę gdzieś sponsora

 

Choć się wkoło rozglądałem

Trumpa nigdzie nie spotkałem

 

ameyka

 

BALANGA NA KWADRACIE

To już po raz drugi spełniam życzenie kobiety, jeśli chodzi o wpis na blogu! Nie mam na myśli swojej żony, ale koleżanki, blogerki Elżbiety. Nie udało mi się znaleźć w sieci starej wersji, więc napisałem nową (a co?). Chodziło o język jakim posługuje się dzisiejsza młodzież…

 

Chociaż jestem ugodowy,
nie rozumiem młodych ludzi,
bo ich sposób wysławiania
wprost odrazę moją budzi.
Gdy mnie taki spotka z rana
miast dzień dobry, krzyczy – Siema.
Na pytanie zaś – Co słychać –
mówi – Spoko… dymu nie ma!
Potem jakby już przyjaźniej,
rzecze do mnie – Kumasz bracie,
trzeba kopsnąć parę dyszek,
jest balanga na kwadracie.
Pora zrobić by zakupy
szlugi, jabol, jakieś zioła,
młodzież musi się wyszumieć,
wszak ferajna jest wesoła.
Gdy odpalę mu sto złotych
oczy ma jak kopiec kreta,
mówi – Stary wielkie dzięki!
No, to nara kulam w beta.

 

NA JEDNĄ CZARNULKĘ

Choć nie do końca jesteś w mym typie
to wciąż odwiedzasz mnie bardzo często,
wszelka robota wtedy się sypie,
zaś w atmosferze też robi gęsto.

Gdy się pojawiasz idąc dostojnie,
przewagi swojej w pełni świadoma,
czasem próbuję wystąpić zbrojnie,
bo konfrontacja nieunikniona.

Kiedy w intymne wkraczasz granice,
z mej strony słyszysz zachęty słowa,
potem sen błogi spada na lice,
ty moja… nocko listopadowa.

Na prośbę blogerki Seeker, która na swoim blogu pisała o włosach prezentuję foty z lat mojej młodości:

piorko

piorko 2

Oczywiście jakość adekwatna do czasów w jakich były robione.

PRZEMYŚLENIA SCEPTYKA

Media robią wodę z mózgu
Władza pieje jak na haju
Że Polacy od stulecia
Mają wolność w swoim kraju

Z urodzenia jestem sceptyk
Więc wyrażę wątpliwości
Że ta wolność jest pozorna
No i słabej wprost jakości

Mam po prawdzie wolny wybór
Gdy głosuję razem z żoną
Ale przecież ową listę
Dużo wcześniej ułożono

Dziś otwarte są granice
Nikt mi jechać nie zabrania
Nic po takiej mi wolności
Gdy brak środków do zwiedzania

Choć wybieram sam lekarza
w telewizji zmieniam kanał
Coraz bardziej się utwierdzam
Że ta wolność to jest banał

A z bardziej ciekawych rzeczy, jakie mnie otaczają, była impreza pożegnalna dla kolegów z pracy. Jeszcze mi szumi w głowie, więc tylko zajawki w postaci prezentów jakie otrzymałem:

Photo0792

Photo0795

Photo0797

Photo0785

I jeszcze „Piosenka starego drivera” w moim wykonaniu:

NA JEDNĄ DZIURĘ

Mają władze priorytety
w końcu roku to budżety


Posły zasiadają w ławach
dyskutują tam o sprawach


Ważnych tak im się wydaje
ile komu się dostaje


Chociaż to najtęższe głowy
efekt zawsze jest chujowy


Bo brakuje na leczenie
dróg remontów dokończenie


Na dotacje to dla ZUS-u
i na większe to dla KRUS-u


Coś na klęski żywiołowe
na podwyżki budżetowe


Choć połowa jest dopiero
bilans nie chce wyjść na zero


Debatują więc zawzięcie
władzy więcej ludziom cięcie


Kłócą się o grosik mały
limuzyny by się zdały


Więc nie pytam już to wiecie
skąd jest ta dziura w budżecie

 

Dotarły wreszcie nagrody za wygrany konkurs. Teraz mając więcej czasu poczytam sobie z przyjemnością, te z lewej a wnuczkom z prawej.

Photo0775